mara

Artysta, rzemieślnik i ten trzeci – klient!

Kto z nas nie był w sytuacji kiedy oddał klientowi do akceptacji gotowy materiał, zrobiony zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, z największym staraniem, wiedzą i zaangażowaniem żeby był dobry, reprezentacyjny, pozostający w pamięci i co najważniejsze służył skutecznie klientowi, a ten zapytał: A co to jest? Nie opadły wam wtedy ręce? A to zapewne był dopiero początek. Od następnego dnia rozpoczął się najprawdopodobniej festiwal sugerowanych przez klienta zmian, które jedna po drugiej roztrzaskiwały wasz wymuskany projekt o coraz to wyższe skały absurdu, kiczu i rozpaczy.

Czy to kolejny blog o filmie i fotografii?

Mam na imię Paweł i od 27 lat jestem kamerzystą i fotografem…
A to brzydkie słowo, którego użyłem? Zrobiłem to z premedytacją. Właściwie to mógłbym też bez większych oporów nazwać siebie aparaciarzem. Czemu nie, skoro od tylu lat jestem kamerzystą. Czemu jestem kamerzystą? Bo tak mnie ludzie nazywają. Na początku z tym walczyłem. (…) Ale przyszedł taki dzień kiedy podczas zdjęć dla jednej z ogólnopolskich telewizji, pod wpływem tego jednego zdania wreszcie doznałem oświecenia – Panie kamerzysto, pan to nakameruje! – I stało się. Osiągnąłem stan zen. Stan niczym nie zmąconego spokoju.
– Oczywiście, że to nakameruję. Jestem przecież kamerzystą – odparłem.